Sekha (mnich czy
świecki) jak słusznie zauważyłeś, jest sotopanną,
sakadagaminem czy anagaminem, i słowo sekha oznacza
„tego w treningu” (do zostania arahatem). Jeżeli jest sotopanną,
ma
przed
sobą
co
najwyżej siedem ludzkich egzystencji* - nie może
urodzić się osiem razy jako człowiek. Ale jeżeli (jako mnich o
dobrym zdrowiu) ćwiczy siebie w praktyce medytacji, może stać się
sakadagaminem, anagaminem, czy nawet arahatem, w tym życiu. W
tym przypadku albo redukuje albo kompletnie wymazuje liczbę nowych
odrodzin (jako człowiek czy bóg), które musi przejść.
Jeżeli,
jednakże, spędza swój czas wykonując prace, rozmawiając, czy
śpiąc, może ciągle umrzeć jako sotopanna i podlegać
przejściu przez siedem egzystencji ludzkich (nie mówiąc nic o
niebiańskich egzystencjach). W tym sensie, zatem, te rzeczy są
przeszkodami dla sekha: powstrzymują go od przyśpieszenia
jego dojścia do arahatta, ale nie mogą powstrzymać jego
ostatecznego dojścia.
Cieszę się, że jesteś
zaszokowany dowiedzeniem się od Buddy, że mnich sekha może
znajdować przyjemność w pracach, rozmowach, śnie. (Nie przepraszam za
mówienie
bez ogródek, gdyż, 1) jeżeli ja tego nie zrobię, nikt inny tego
nie zrobi i 2) jak już tobie powiedziałem, czas może być krótki).
Całkiem ogólnie,
odkrywam,
że buddyści z Cejlonu są wielce zadowoleni z bycia podtrzymującymi
tradycje spadkobiercami Nauki Buddy i wielkimi ignorantami na temat
tego co właściwie Budda nauczał. Z wyjątkiem paru uczonych
therów
(którzy wymierają), zawartość Sutt jest praktycznie nieznana.
Ten
fakt, wymieszany z tradycyjnym szacunkiem dla Dhammy jako Narodowego
Dziedzictwa, obróciło Naukę Buddy w niezwykle cenny antyczny
Obiekt Czci z dużym transparentem „NIE DOTYKAĆ”. Innymi słowy,
Dhamma na Cejlonie całkowicie rozwiodła się z rzeczywistością
(jeżeli chcesz statystycznych dowodów, powiedz mi jak wielu z
tych,
którzy odebrali angielskie wykształcenie na Uniwersytecie
Cejlonu,
uznało za warte zachodu stanie się mnichem). Po prostu bierze się
za pewne (zarówno przez mnichów jak i świeckich), że nie
ma i
niemożliwe by byli jacyś sekha chodzący po dzisiejszym
Cejlonie. Ludzie już dłużej nie mogą sobie wyobrazić jakim
rodzajem stworzenia mógłby być sotopanna i w
konsekwencji
obdarzają go każdą możliwą doskonałością, tyle, że
zaprzeczają możliwości jego istnienia.
Odważę się myśleć, że
gdybyś przeczytał całą Vinaję i Sutty, byłbyś przerażony
rzeczami do których zdolny jest sotopanna. Jako mnich
jest
zdolny do samobójstwa (ale tak samo arahat – już cytowałem
przykłady); jest zdolny do złamania wszystkich mniejszych reguł Vinaji (M.48:
i,323-5; A.III,85: i,231-2); jest zdolny do
złożenia szat z powodu zmysłowego pożądania (przykładowo Citta
Hetthisariputta A.VI,60:
iii,392-9). Jest zdolny (w pewnym stopniu) do
gniewu, złej woli, zazdrości, skąpstwa, oszustwa, przebiegłości,
bezwstydu i bezczelności (A.II,16:
i,96). Jako świecki jest zdolny (przeciwnie do
popularnej wiary) do złamania wszystkich pięciu wskazań (choć jak
tylko to uczyni, rozpoznaje swój błąd i naprawia naruszenie,
odmiennie do puthujjana, który jest zadowolony z
pozostawienia wskazań złamanymi).
Są rzeczy w Suttach,
które
tak bardzo zgorszyły komentatora, że czuł się zobowiązany do
zapewnienia całkowicie fałszywych wyjaśnień (myślę szczególnie
o samobójstwie arahata w M
144 i w Salāyatana
Samy.
87:
iv,55-60 i o pijaku sotopannie
w Sotāpatti
Samy. 24: v,375-7) . To czego sotopanna
absolutnie nie jest zdolny uczynić to:
1. Uznać
jakąś
determinację (sankhara) za trwałą.
2. Uznać jakąś determinację za przyjemną.
3. Uznać jakąś rzecz (dhamma) za ja.
4. Zabić swoją matkę.
5. Zabić swego ojca.
6. Zabić arahata.
7. W złym zamiarze przelać krew Buddy.
8. Doprowadzić do rozłamu Sanghi.
9. Podążyć za innym nauczyciel niż Budda.
Wszystkie te rzeczy puthujjana może zrobić.
2. Uznać jakąś determinację za przyjemną.
3. Uznać jakąś rzecz (dhamma) za ja.
4. Zabić swoją matkę.
5. Zabić swego ojca.
6. Zabić arahata.
7. W złym zamiarze przelać krew Buddy.
8. Doprowadzić do rozłamu Sanghi.
9. Podążyć za innym nauczyciel niż Budda.
Wszystkie te rzeczy puthujjana może zrobić.
Dlaczego jestem zadowolony,
dowiadując się o twoim zaszokowaniu tym, że sekha bhikkhu
może się cieszyć rozmową (i gorszymi rzeczami)? Ponieważ daje mi
to okazję do twierdzenia, że jeżeli nie sprowadzisz sekha
na ziemię, Nauka Buddy nigdy nie stanie się dla ciebie
rzeczywistością. Tak długo jak jesteś zadowolony z ustanowienia
sotopanny na piedestale, daleko poza zasięgiem, nigdy nie
przyjdzie ci do głowy, że twoim obowiązkiem jest stać się
sotopanną (a przynajmniej spróbować tego dokonać) tu i
teraz w tym życiu; gdyż po prostu będziesz brał za aksjomatyczne,
że sam nie możesz tego osiągnąć. Jak przedstawia to Kierkegaard:
Cokolwiek jest wielkiego
w sferze uniwersalnie ludzkiej, musi ... być komunikowane nie jako
przedmiot podziwu, ale jako etyczne wymaganie.
To oznacza, że nie wymaga
się od ciebie byś podziwiał sotopannę, ale byś się nim
stał.
Pozwolę sobie zilustrować
tą sprawę inaczej. Jest możliwe, że mieszkałbyś jako młody
człowiek w Indiach za czasów Buddy i że w tym samym czasie
byłaby
tam młoda dziewczyna z sąsiedniej rodziny, która z rodzicami
udała
się posłuchać Buddy i która zrozumiałaby Naukę Buddy i stała
się sotopanną. I być może mogła zostać oddana ci za
żonę. A ty będąc puthujjaną nie wiedziałbyś, że jest
ona sekha (gdyż pamiętaj, puthujjana nie może być
rozpoznać ariya – ariya może być rozpoznany tylko
przez innego ariya). Ale chociaż byłaby ona sotopanną,
mogłaby cię kochać i kochając, być kochaną przez ciebie, mieć
z tobą dzieci, pięknie się ubierać i zabawiać gości i chodzić
na zabawy, a nawet być zadowoloną z bycia adorowaną przez innych
mężczyzn. I mogłaby czuć się dumna z pracy utrzymywania twojego
domu w porządku i cieszyć się rozmowami z tobą i twoimi
przyjaciółmi i krewnymi. Ale zawsze, gdy sama, przywoływałaby w
umyśle swe zrozumienie sotopanny o prawdziwej naturze rzeczy
i być sekretnie zawstydzona i zdegustowana tym, że wciąż znajduje
uciechę w tych satysfakcjach (które esencjonalnie widziałaby
jako
dukkha). Ale będąc zajętą swymi obowiązkami i
przyjemnościami jako twoja żona, nie miałaby czasu wiele
praktykować i musiałaby być zadowolona z myśli, że ma tylko
przed sobą co najwyżej siedem ludzkich egzystencji. I teraz
przypuśćmy, że pewnego dnia idziesz zobaczyć Buddę i dowiadujesz się,
że twoja żona nie jest puthujjaną jak ty, ale ariya,
jedną z Wybranych – czy byłbyś zadowolony z ustawienia jej na
piedestale poza zasięgiem (gdzie bez wątpienia czułaby się bardzo
nieszczęśliwa), mówiąc do siebie: „Ach te osiągnięcie jest za
trudne dla takiej skromnej osoby jak ja”. Czy raczej twoja męska
duma zastałaby ugodzona do żywego na myśl, że twoja oddana i
posłuszna żona jest tą „zaawansowaną w Dhammie”,
podczas gdy ty zwyczajną osobą? Myślę, że prawdopodobnie
uczyniłbyś wysiłek, by przynajmniej dorównać twojej żonie.
*Przeważnie interpretuje
się „zasadę siedmiu egzystencji” sotopanny jako
wliczającą także egzystencje boskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.