Generalnie mówiąc, koncept, idea i
myśl, są w znacznym stopniu tą samą rzeczą, i mogą być opisane
jako imaginacyjny obraz reprezentujący pewien realny stan rzeczy.
Ale ta „reprezentacja” nie jest prostą fotograficzną
reprodukcją (w umyśle) rzeczywistego stanu rzeczy. W bardzo prostym
przypadku, jeżeli teraz wyobrażam sobie lub myślę o pewnym
nieobecnym obiekcie, jego wizerunek zawiera pewien rodzaj
podobieństwa do nieobecnego obiektu.
Ale załóżmy, że chcę pomyśleć o
czym takim jak „Brytyjska Konstytucja”. Nie mogę prosto stworzyć
imaginacyjnego obrazu „wyglądającego jak” Brytyjska
Konstytucja, ponieważ B.K. nie „wygląda jak” cokolwiek. To co
się dzieje jest tym, że przez lata, wybudowałem sobie kompleksowy
wizerunek, częściowo wizualny, częściowo werbalny, i być może
również z elementami od innych zmysłów; i ten kompleksowy
wizerunek ma wewnętrzną strukturę która koresponduje do
tej będącej B.K., a przynajmniej na tyle na ile ją poprawnie
zrozumiałem. Jeżeli w moich studiach nad Brytyjską Konstytucją
konsultowałem się z niekompetentnymi autorytetami, czy ominąłem
jej część, te błędy i ominięcia będą reprezentowane w tym
kompleksowym wizerunku. Kiedykolwiek chcę myśleć o B.K. (czy nawet
kiedykolwiek ktoś o niej wspomina) ten kompleksowy wizerunek pojawia
się w umyśle, i to w odniesieniu do niego udzielam odpowiedzi na
temat B.K. Przy łucie szczęścia może on korespondować całkiem
blisko z oryginalną rzeczą, ale najbardziej prawdopodobnie jest
reprezentacją wielce mylącą. (Zauważ, że skoro esencja konceptu
jest w strukturze tego kompleksowego wizerunku, a nie w
indywidualnych wizerunkach tworzących kompleksowy wizerunek, jest
całkiem możliwe mieć wiele różnych kompleksowych wizerunków ale
wszystkie z tą samą strukturą, reprezentującą rzeczywisty stan
rzeczy. Tutaj koncept pozostaje ten sam, choć wizerunek jest
odmienny. W taki sposób w świecie sztuki jest możliwe wyrazić tą
samą ideę zarówno w muzyce jak i malarstwie.)
Wszelkie konceptualne myślenie jest
abstraktem: to znaczy, myśl czy koncept jest całkowicie oderwany od
rzeczywistości, jest usunięty z egzystencji i jest (w frazie
Kierkegaarda) sub specie aeterni. Concrete myślenie, z
drugiej strony, myśli obiekt podczas gdy obiekt jest obecny, a to, w
ścisłym sensie tych słów jest refleksją czy uważnością. Jest
się uważnym tego co się robi, co się widzi, podczas gdy właśnie
się to robi (czy widzi). To, naturalnie jest znacznie bardziej
trudne niż abstrakcyjne myślenie; ale ma bardzo oczywistą
przewagę: jeżeli człowiek myśli (czy jest uważny) o czymś
podczas gdy jest to aktualnie obecne, nie jest możliwy błąd, i
jest w bezpośrednim kontakcie z rzeczywistością; ale w
abstrakcyjnym myśleniu jest spora szansa błędu, gdyż, jak
wskazałem powyżej, koncepty którymi myślimy są sprawami
kompozycji, zbudowanymi na bardzo arbitralnych indywidualnych
doświadczeniach (książki, konwersacje, przeszłe obserwacje, i tak
dalej).
Co Huxley sugeruje, zatem, jest po
prostu tym. Jako rezultat naszej edukacji, naszych książek, radia,
kina, telewizji, i tak dalej, mamy tendencje tworzenia sztucznych
konceptów na temat tego czym jest życie, i te koncepty będąc
poważnie mylącymi są zupełnie niesatysfakcjonującym
przewodnikiem w realnym życiu. (Jak wielu ludzi, szczególnie na
Zachodzie, wynosi wszystkie swe idee na temat miłości z kina czy TV
– nic dziwnego, że spotykają się z problemami, gdy zetkną się
z nią taką jaką jest w rzeczywistości!) Huxley doradza trening w
uważności (czy przytomności <awareness>),
satisampajańńa – w myśleniu o życiu takim jakie
aktualnie ma miejsce – zamiast (czy, przynajmniej, wraz) obecnym
treningiem w czysto abstrakcyjnym myśleniu. W ten sposób, tak
utrzymuje – i oczywiście ma zupełną rację – ludzie będą
lepiej przygotowani na radzenie sobie z życiem takim jakim ono jest.
Czy to odpowiada na twoje pytanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.