wtorek, 22 stycznia 2013

sekha



Sekha (mnich czy świecki) jak słusznie zauważyłeś, jest sotopanną, sakadagaminem czy anagaminem, i słowo sekha oznacza „tego w treningu” (do zostania arahatem). Jeżeli jest sotopanną, ma przed sobą co najwyżej siedem ludzkich egzystencji* - nie może urodzić się osiem razy jako człowiek. Ale jeżeli (jako mnich o dobrym zdrowiu) ćwiczy siebie w praktyce medytacji, może stać się sakadagaminem, anagaminem, czy nawet arahatem, w tym życiu. W tym przypadku albo redukuje albo kompletnie wymazuje liczbę nowych odrodzin (jako człowiek czy bóg), które musi przejść. Jeżeli, jednakże, spędza swój czas wykonując prace, rozmawiając, czy śpiąc, może ciągle umrzeć jako sotopanna i podlegać przejściu przez siedem egzystencji ludzkich (nie mówiąc nic o niebiańskich egzystencjach). W tym sensie, zatem, te rzeczy są przeszkodami dla sekha: powstrzymują go od przyśpieszenia jego dojścia do arahatta, ale nie mogą powstrzymać jego ostatecznego dojścia.

Cieszę się, że jesteś zaszokowany dowiedzeniem się od Buddy, że mnich sekha może znajdować przyjemność w pracach, rozmowach, śnie. (Nie przepraszam za mówienie bez ogródek, gdyż, 1) jeżeli ja tego nie zrobię, nikt inny tego nie zrobi i 2) jak już tobie powiedziałem, czas może być krótki).

Całkiem ogólnie, odkrywam, że buddyści z Cejlonu są wielce zadowoleni z bycia podtrzymującymi tradycje spadkobiercami Nauki Buddy i wielkimi ignorantami na temat tego co właściwie Budda nauczał. Z wyjątkiem paru uczonych therów (którzy wymierają), zawartość Sutt jest praktycznie nieznana. Ten fakt, wymieszany z tradycyjnym szacunkiem dla Dhammy jako Narodowego Dziedzictwa, obróciło Naukę Buddy w niezwykle cenny antyczny Obiekt Czci z dużym transparentem „NIE DOTYKAĆ”. Innymi słowy, Dhamma na Cejlonie całkowicie rozwiodła się z rzeczywistością (jeżeli chcesz statystycznych dowodów, powiedz mi jak wielu z tych, którzy odebrali angielskie wykształcenie na Uniwersytecie Cejlonu, uznało za warte zachodu stanie się mnichem). Po prostu bierze się za pewne (zarówno przez mnichów jak i świeckich), że nie ma i niemożliwe by byli jacyś sekha chodzący po dzisiejszym Cejlonie. Ludzie już dłużej nie mogą sobie wyobrazić jakim rodzajem stworzenia mógłby być sotopanna i w konsekwencji obdarzają go każdą możliwą doskonałością, tyle, że zaprzeczają możliwości jego istnienia.

Odważę się myśleć, że gdybyś przeczytał całą Vinaję i Sutty, byłbyś przerażony rzeczami do których zdolny jest sotopanna. Jako mnich jest zdolny do samobójstwa (ale tak samo arahat – już cytowałem przykłady); jest zdolny do złamania wszystkich mniejszych reguł Vinaji (M.48: i,323-5; A.III,85: i,231-2); jest zdolny do złożenia szat z powodu zmysłowego pożądania (przykładowo Citta Hetthisariputta A.VI,60: iii,392-9). Jest zdolny (w pewnym stopniu) do gniewu, złej woli, zazdrości, skąpstwa, oszustwa, przebiegłości, bezwstydu i bezczelności (A.II,16: i,96). Jako świecki jest zdolny (przeciwnie do popularnej wiary) do złamania wszystkich pięciu wskazań (choć jak tylko to uczyni, rozpoznaje swój błąd i naprawia naruszenie, odmiennie do puthujjana, który jest zadowolony z pozostawienia wskazań złamanymi).

Są rzeczy w Suttach, które tak bardzo zgorszyły komentatora, że czuł się zobowiązany do zapewnienia całkowicie fałszywych wyjaśnień (myślę szczególnie o samobójstwie arahata w M 144 i w Salāyatana Samy. 87: iv,55-60 i o pijaku sotopannie w Sotāpatti Samy. 24: v,375-7) . To czego sotopanna absolutnie nie jest zdolny uczynić to:

1. Uznać jakąś determinację (sankhara) za trwałą.
2. Uznać jakąś determinację za przyjemną.
3. Uznać jakąś rzecz (dhamma) za ja.
4. Zabić swoją matkę.
5. Zabić swego ojca.
6. Zabić arahata.
7. W złym zamiarze przelać krew Buddy.
8. Doprowadzić do rozłamu Sanghi.
9. Podążyć za innym nauczyciel niż Budda.
Wszystkie te rzeczy puthujjana może zrobić. 

Dlaczego jestem zadowolony, dowiadując się o twoim zaszokowaniu tym, że sekha bhikkhu może się cieszyć rozmową (i gorszymi rzeczami)? Ponieważ daje mi to okazję do twierdzenia, że jeżeli nie sprowadzisz sekha na ziemię, Nauka Buddy nigdy nie stanie się dla ciebie rzeczywistością. Tak długo jak jesteś zadowolony z ustanowienia sotopanny na piedestale, daleko poza zasięgiem, nigdy nie przyjdzie ci do głowy, że twoim obowiązkiem jest stać się sotopanną (a przynajmniej spróbować tego dokonać) tu i teraz w tym życiu; gdyż po prostu będziesz brał za aksjomatyczne, że sam nie możesz tego osiągnąć. Jak przedstawia to Kierkegaard:

Cokolwiek jest wielkiego w sferze uniwersalnie ludzkiej, musi ... być komunikowane nie jako przedmiot podziwu, ale jako etyczne wymaganie. 

To oznacza, że nie wymaga się od ciebie byś podziwiał sotopannę, ale byś się nim stał.

Pozwolę sobie zilustrować tą sprawę inaczej. Jest możliwe, że mieszkałbyś jako młody człowiek w Indiach za czasów Buddy i że w tym samym czasie byłaby tam młoda dziewczyna z sąsiedniej rodziny, która z rodzicami udała się posłuchać Buddy i która zrozumiałaby Naukę Buddy i stała się sotopanną. I być może mogła zostać oddana ci za żonę. A ty będąc puthujjaną nie wiedziałbyś, że jest ona sekha (gdyż pamiętaj, puthujjana nie może być rozpoznać ariyaariya może być rozpoznany tylko przez innego ariya). Ale chociaż byłaby ona sotopanną, mogłaby cię kochać i kochając, być kochaną przez ciebie, mieć z tobą dzieci, pięknie się ubierać i zabawiać gości i chodzić na zabawy, a nawet być zadowoloną z bycia adorowaną przez innych mężczyzn. I mogłaby czuć się dumna z pracy utrzymywania twojego domu w porządku i cieszyć się rozmowami z tobą i twoimi przyjaciółmi i krewnymi. Ale zawsze, gdy sama, przywoływałaby w umyśle swe zrozumienie sotopanny o prawdziwej naturze rzeczy i być sekretnie zawstydzona i zdegustowana tym, że wciąż znajduje uciechę w tych satysfakcjach (które esencjonalnie widziałaby jako dukkha). Ale będąc zajętą swymi obowiązkami i przyjemnościami jako twoja żona, nie miałaby czasu wiele praktykować i musiałaby być zadowolona z myśli, że ma tylko przed sobą co najwyżej siedem ludzkich egzystencji. I teraz przypuśćmy, że pewnego dnia idziesz zobaczyć Buddę i dowiadujesz się, że twoja żona nie jest puthujjaną jak ty, ale ariya, jedną z Wybranych – czy byłbyś zadowolony z ustawienia jej na piedestale poza zasięgiem (gdzie bez wątpienia czułaby się bardzo nieszczęśliwa), mówiąc do siebie: „Ach te osiągnięcie jest za trudne dla takiej skromnej osoby jak ja”. Czy raczej twoja męska duma zastałaby ugodzona do żywego na myśl, że twoja oddana i posłuszna żona jest tą „zaawansowaną w Dhammie”, podczas gdy ty zwyczajną osobą? Myślę, że prawdopodobnie uczyniłbyś wysiłek, by przynajmniej dorównać twojej żonie.

*Przeważnie interpretuje się „zasadę siedmiu egzystencji” sotopanny jako wliczającą także egzystencje boskie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.