*
FUNKCJĄ:
Fizyki jest wytworzenie i
egzaminacja danych o zachowaniu nieożywionej materii.
Biologii jest wytworzenie i egzaminacja danych o zachowaniu ożywionej materii.
Psychologii jest wytworzenie i egzaminacja danych o zachowaniu umysłu.
Logiki jest wytworzenie i egzaminacja danych dotyczących reguł spójnej mowy.
Filozofii jest wytworzenie i egzaminacja danych o wartościach kierujących wyborem (co włącza lub powinno włączać etykę i trening skierowany ku “dobru tego świata” z uwzględnieniem narodzin i śmierci.)
Religii jest wytworzenie i egzaminacja danych o wartościach kierujących wyborem (co włącza lub powinno włączać trening skierowany ku dobru “nie z tego świata” z uwzględnieniem “przed narodzinami i po śmierci”) (Nanamoli).
*
Fabuła
Pewna osoba zwana
“P”
udała się na miejsce zwane kuchnią i z
wielu niepersonalnych rzeczy różnie nazwanych
włączając w to rzecz zwaną “łyżką
soli” podjęła pewne działanie zwane
“gotowaniem” i wytworzyła rzecz nazwaną
“smacznym obiadem” do którego osoba zwana “P”
w innym działaniu zwanym “serwowaniem obiadu
gościom” zasiadła z innymi osobami różnie
nazwanymi, jedną z nich był “Q”. Był on
chemikiem. “Q” powiedział: Chemicznie mówiąc
są tylko elementy i kombinacje elementów “ty”
jako osoba i “łyżka soli” jako rzecz
chemicznie nie istniejecie. Ty i ta rzecz to tylko kombinacje
chemicznych elementów, to one są rzeczywiste. I
tak, ta łyżka soli jest na przykład zaledwie
kombinacją elementów chlorku i sodu. Osoba zwana
“P” była pod wrażeniem. Przy następnym
działaniu zwanym serwowaniem obiadu gościom dlaczego
by nie być oryginalnym skoro “Q” powiedział, że
sól jest zaledwie chlorkiem sodu i nie podać
trochę chlorku i sodu zamiast soli. Dużo prościej.
Czemu kłopotać się łączeniem ich w sól?
W dodatku tak będzie to bardziej realne. Połączymy
je w sobie podczas obiadu. I tak osoba zwana “P”
podjęła działanie zwane kupnem chlorku
(trującego gazu) i sodu (metalu który zapala się i
wybucha w połączeniu z wodą) i te rzeczy (nie
elementy w tym działaniu) wraz z innymi rzeczami osoba zwana
“P” podała goścom jako obiad. Tym razem
rezultat był całkiem różny od uprzedniego
działania również zwanego “podaniem
obiadu gościom”i zidentyfikowanego przez “P”
jako ten sam rodzaj działania. Rezultat był bardzo
bolesny dla osoby zwanej “P” i dla innych osób
nazwanych “gośćmi” i wszyscy oni “umarli”
bardzo zdumieni. Dlaczego tak się stało? Ponieważ nie
zwracali uwagi na swą P i Q-istość. (Nanamoli)
*
Naukowcy mówiąc:
“Spójrz co uczyniliśmy, co odkryliśmy i co
możemy zrobić z obiektywnym światem, daj nam trochę
więcej czasu (i dużo więcej pieniędzy) na
eksperymenty i wkrótce będziemy w stanie odkryć
wszystko na temat subiektywności” - pomijają fakt, że
ich technika, ich terminy odniesień powstrzymują ich od
egzaminacji subiektywnego czy prywatnego. (Nanamoli)
*
Czy wszechświat jest
skończony czy nieskończony?
Niektórzy naukowcy mówią, że jest skończony.
Cóż, właśnie tak jest, gdyż oko naukowca jest dziurą na końcu wszechświata przez którą patrzy on i go obserwuje. Czy może spojrzeć on przez dziurę w drugą stronę?
*
Jednym z najbardziej
znaczących faktów tego wieku jest nieznaczna bezpośrednia
osobista władza jaką naukowcy mają przy kontrolowaniu
światowych wydarzeń. Cudowne środki, które tak
udanie wytwarzają są zawsze używane przez
nie-naukowców, przeciwko którym naukowcy osobiście
wydają się być bezsilni a nawet bez środków.
Cóż z nich za sprytne owce. (Nanamoli 1952)
*
“Mało jest
prawdziwego filozoficznego ducha u Tomasza z Akwinu. Inaczej niż
Platon i Sokrates, nie podąża on za argumentem,
gdziekolwiek by ten argument nie prowadził. Nie angażuje
się on w dociekania rezultatu których nie może
poznać z wyprzedzeniem. Zanim zacznie filozofować, już
zna prawdę a jest ona zdeklarowana w wierze katolickiej. Jeżeli
może on znaleźć jawnie racjonalne argumenty na pewne
części wiary, tym lepiej, jeżeli nie może,
potrzebuje tylko zwrócić się ku objawieniu”.
Bertrand Russel “Historia Zachodniej Filozofii”
Ten krytycyzm jest doskonały gdy dociekania pozostają tylko w obrębie królestwa idei i nie mają swego odpowiednika w działaniu, lub podczas gdy takie odpowiadające temu działanie może być zawsze porzucone zanim nie przyniesie nieprzyjemnych konsekwencji. Koniec tego może być albo interesujący albo i nudny, ale nie zniszczy on działającego. Lecz kurs działania płynie jak rzeka i nie ma tu przestoju nawet na sekundę. Jeżeli ten kurs jest ukierunkowany, jest już trudno czy nawet niemożliwe zawrócić z powrotem. Myślimy, że znamy tego przeciętny kurs i myślimy, że może się on pogorszyć dlatego przeważnie tolerujemy go takim jakim jest. Mamy swój system kontekstów wybudowany przez doświadczenie na radzenie sobie z sytuacjami, tak jak one powstają (z towarzyszącymi temu automatycznymi reakcjami samo-zachowawczymi). Gdy te fizyczne “bezpieczeństwo” trwa, jest możliwym i przyjemnym by wypłynąć na mentalne badania, których koniec nie może być przewidziany. Ale czy ktoś będzie przez to dowodził, że powinniśmy popłynąć eksperymentalnym kursem działania, którego efektów nie da się przewidzieć? A jednak dokładnie to robi nauka. Nie uwzględnia ona elementu ból-przyjemność, który jest “osobisty” a zatem “nienaukowy” ponieważ jest poza możliwościami mierniczymi naukowych instrumentów. To jeszcze w porządku, lecz kiedy nauka mówi “co jest w opozycji do nauki jest fałszem” to brzmi to częściowo niezdrowo. A kiedy nauka zaczyna sobie rościć prawa do umysłu, do bycia jedynym źródłem i punktem odniesienia, miarą i limitem prawdy (mówiąc)”co jest niezdolne do bycia obiektem Naukowych Badań jest nieistniejące”, to to już z pewnością jest niezdrowe. (Nanamoli)
*
Heisenberg
sformułował swą Regułę Niepewności dla
fizyki atomowej. Wydaje się, że coś takiego jest
potrzebne w epistemologii; dla filozofii wskazującej na Absolut
(pojmowany dialektycznie jako Istnienie czy Świadomość).
Ale taki Absolut by być poznanym, musi być obiektem wiedzy
i w tym wypadku relatywny do wiedzy i nie absolutny. Jeżeli
podjęta zostanie próba oczyszczenia go z tej ostatniej
relatywności, to z usunięciem wszelkiej wiedzy nie może
być poznane czy Absolut (Istnienie lub Świadomość)
jest absolutny czy nie-absolutny. Koncept Absolutu (czy Wszystkiego)
zatem w Absolutnym sensie jest innymi słowy Ignorancją (i
Heisenberg mówi, że ignorancja jest teraz zaakceptowana z
zasady jako jedna z charakterystyk atomowej materii). (Nanamoli)
*
Niepewne spotkanie mnicha Nanaviry
Niepewne spotkanie mnicha Nanaviry
Gdybym spotkał Profesora Heisenberga (co mało prawdopodobne) wyobrażam sobie, że konwersacja mogłaby przebiegać tak:
Prof H: (Z namaszczeniem) Ignorancja jest obecnie włączona w Prawa Nauki. Zachowanie elektronu przykładowo, obejmuje Reguła Niepewności.
Ja: (Z niedowierzaniem) Co? Z pewnością nie twierdzi pan tego obiektywnie...
Prof H: (Trochę zdziwiony) Dlaczego nie? Elektron, co odkryliśmy, jest z natury niepewny. To całkiem obiektywne.
Ja: (Z ciężkim sarkazmem) Elektron rzeczywiście jest niepewny! Zakładam, że zamierza mi pan powiedzieć, że potraficie czytać umysł elektronu.
Prof H: (Całkiem nieporuszony) Oczywiście. Jak inaczej wiedzielibyśmy, że jest niepewny?
Ja: (Całkowicie zaskoczony) Czytacie umysł elektronu? Jak?
Prof H: (Ekspansywnie) Całkiem prosto. Umysł jak wszyscy dobrze wiemy, jest systemem nerwowym i jak nas zapewniają najwyższe autorytety naukowe, możemy zawsze odkryć stan systemu nerwowego przez obserwację i studiowanie wzoru zachowań. Wszystko co musimy zrobić to obserwować elektron i wydedukować z jego zachowania stan jego systemu nerwowego; i faktycznie odkryliśmy, że jest niezdeterminowany. Jesteśmy więc w stanie powiedzieć, że elektron nie może się zdecydować.
Ja: (Zafascynowany) Tak! Tak! Oczywiście!
Prof H: (Kończąc) I tak jak widzisz elektron jest niepewny, tak samo możemy zaobserwować, że Szmit jest flegmatyczny lub że Brown jest cholerykiem, lub, że ty mój drogi przyjacielu jesteś, niech mi będzie wolno to powiedzieć, trochę psychopatyczny. I cóż może być bardziej obiektywnego niż to?
*
Oppenheimer:
Jeżeli
spytamy czy pozycja elektronu pozostaje taka sama, musimy
odpowiedzieć “nie”; jeżeli spytamy czy pozycja
elektronu zmienia się w czasie, musimy powiedzieć
“nie;”jeżeli spytamy czy elektron jest w spoczynku
musimy powiedzieć “nie”; jeżeli spytamy czy
elektron się porusza musimy powiedzieć “nie”.
Uznanie Buddyzmu ze strony fizyki kwantowej, oparte na zbieżności poglądu na nietrwałość jest nieporozumieniem. Warto zauważyć, że dictum Oppenheimera celebrowane jest przez świat buddyjski tylko przez nieporozumienie. Niemożność definitywnych twierdzeń o elektronie nie ma nic wspólnego z niemożliwością uczynienia definitywnego twierdzenia o “ja”. Elektron w fizyce kwantowej jest definiowany w terminach prawdopodobieństw i definitywne twierdzenie o tym co jest esencjonalnie niedefinitywne (czy raczej o nie definitywności) nie może być uczynione. Atta nie jest niedefinitywne, jest złudzeniem (przykładowo miraż) i złudzenie, może być zdefiniowane jeżeli tego chcesz. Jedyna rzecz to ta, że nie jest to tym za co to człowiek bierze. Uczynić jakiekolwiek twierdzenie o “ja” pozytywne czy negatywne, to zaakceptować fałszywą monetę. Jeżeli powrócisz do lektury Vacchagota Sutty zobaczysz, że Budda powstrzymał się od potwierdzenia i zanegowania istnienia “ja” właśnie z tego powodu. (W tym kontekście twoja implikacja, że Budda zakładał, że nie ma “ja” wymaga modyfikacji. To co Budda powiedział to sabbe dhamma anatta- żadna rzecz nie jest "ja"- co nie jest całkiem tym samym. Sabbe dhamma anatta oznacza,”jeżeli szukasz 'ja' nie znajdziesz go” co oznacza, że "ja" jest mirażem, złudzeniem. Nie oznacza to, że miraż jako taki nie istnieje) (Nanavira).
*
Jeżeli
liczba jest definiowana jako to co możesz policzyć, jest
zatem skończona, ale nieskończona liczba (patrz Russela
Mistycyzm i Logika) jest tym czego nie możesz policzyć a
zatem nie jest liczną za wyjątkiem gry słów.
(Patrz twierdzenie Russela, że “Liczba skończonych
liczb jest nieskończona”- co w “prostym języku”
powinno być przedstawione jako “żadna liczba liczb nie
jest policzalna”). Definicja nieskończoności jest
samo-sprzeczna werbalnie, gdyż zakłada nałożenie
granic (finis) na to co jest przedstawiane jako nie mające
żadnych. (Nanamoli)
*
Jeżeli Nauka Buddy wymaga wiary w rozwój funkcji to
chrześcijanin jest usprawiedliwiony argumentując, że
jest zaledwie sprawą rozwoju nowych funkcji by postrzec światy
uprzednio nie postrzegane. Dhamma nie zajmuje się nowymi
zewnętrznymi światami ale uzyskaniem czystej wizji świata
doświadczenia jako niestałego i niesatysfakcjonującego
a to z uwagi na pragnienie. Uczynione założenie to, że
pewna linia zachowania zredukuje pragnienie a w konsekwencji i
cierpienie (co może być przetestowane) i wymagana jest
wiara, że ta linia działania może być dociągnięta
do punktu w którym kończą się pragnienie i
cierpienie. (Nanamoli)
*
To “poświęcenie intelektu” o którym św
Ignacy Loyola mówi, iż zadowala Boga jest wymagane
również w fizyce kwantowej, gdzie trzeba się
podpisać pod propozycją, że są liczby, które
nie są wartościami. Nie wymaga się tego jednak od
podążającego za Nauką Buddy, którego
zaufanie czy przekonanie jest podobne do tego jakie ma pacjent do
doktora. Pacjent akceptuje na wiarę, że doktor wie więcej
o jego schorzeniu niż on sam i podporządkowuje się
zaleceniom doktora. Daleki od tego by mówić swoim
uczniom: “Musicie zaakceptować na wiarę ode mnie, że
czarne to białe” Budda mówi:”To co musicie
zaakceptować na wiarę ode mnie to to, że sami
nieopatrznie założyliście, że czarne to białe
i to jest powodem waszego cierpienia.” (Nanavira)